Tegoroczne
wakacje spędziliśmy w sercu Tatr czyli w Zakopanem. Do miejsca tego mam ogromny
sentyment i wracam z przyjemnością. Zawsze jadę z listą ciekawych miejsc i
wystaw. Przynajmniej część z nich udaje się zrealizować. Dlaczego o tym piszę?
Bo wiele osób uważa, że z dziećmi pewnych rzeczy się nie da. Otóż da się.
Podczas wakacji odwiedziliśmy trzy muzea i zobaczyliśmy cztery wystawy. Moim
zdaniem to spory sukces bowiem moje bliźniaki mają ponad 1,5 roku, a starszy
syn blisko 6.
Bardzo
wysoko cenię sobie twórczość Witkacego. Nie wyobrażam sobie być w Zakopanem i
nie skorzystać z okazji, by z bliska przyjrzeć się jego pracom. W tym roku
odwiedziliśmy Willę Oksza, w której zobaczyliśmy dwie wystawy – „Bronisław
Piłsudski (1866-1918) – niezwykły brat Marszałka” dotyczącą działalności
wybitnego etnografa oraz „Olga Wojakowa – miss Zakopanego 1925. Portrety
Witkacego”, na której obok portretów były także fotografie i zapiski. Byliśmy
także w Galerii Sztuki im. W. i J. Kulczyckich na wystawie „Nineczka i Witkacy – zginiemy
marnie oboje bez siebie. Jadwiga z Unrugów i Stanisław Ignacy Witkiewiczowie”,
na której prezentowano fotografie Witkacego i jego żony. Oprócz tego
odwiedziliśmy Izbę Pamięci Stanisława Marusarza – wybitnego skoczka
narciarskiego i wielkiego patrioty, na której zgromadzono pamiątki po sportowcu.
Dodam, że to nie pierwsze nasze „wyprawy” do muzeów.
Przygotowałam
dla was porady dotyczące zwiedzania z dziećmi. Naprawdę warto je zabierać do
takich miejsc:
1)Dzieci
muszą być wyspane – marudzące dzieci z pewnością nie pomogą w zwiedzaniu. Warto
wybrać taki moment, w którym dzieci są wypoczęte.
2)Dzieci
muszą być najedzone.
3)Przygotowanie
- sprawdzało się wobec starszego syna. Wiadomo, że jego wystawy niezbyt
interesowały. Jednak przed wejściem do muzeum rozmawialiśmy o tym, co i
dlaczego będziemy oglądać. W trakcie zwiedzania zachęcałam, żeby wskazywał te
prace, które najbardziej mu się podobają. Rozmawialiśmy o nich. Dla młodszych
dzieci zabierałam wszelkie ulotki, jakie
były w muzeach – robię z nich wachlarze lub samoloty. To na chwilę zajmie ich
uwagę.
3)Przekupstwo
– syn wiedział, że zaraz po wystawie czekają go inne, atrakcyjne dla niego
wydarzenia. W myśl zasady coś dla nas i coś dla ciebie.
4)Zabierz
ze sobą aparat – warto mieć taktykę. My mieliśmy swoją. Ja z dziećmi oglądałam wystawy,
a mąż szedł za nami i robi zdjęcia. Czego nie obejrzałam dokładnie w muzeum
zobaczyłam w domu.
5)Właściwe
nastawienie – trzeba założyć, że wszystkiego się nie zobaczy. Nie ma na to dużych
szans. Najważniejsze to nie stresować się, bo wtedy nasze zdenerwowanie udziela
się dzieciom. I wtedy nic nie zobaczymy.
6)Pamiętaj
o komforcie innych zwiedzających.
Można?
Można!